Ulica Wojska Polskiego – północna część wójtostwa

Ulica Wojska Polskiego – północna część wójtostwa

W XIV w., kiedy najprawdopodobniej lokowano Ciechanów i określono granice nadania wójtostwa (zob. artykuł „Wójtostwo w Ciechanowie”), dzisiejsza ulica Wojska Polskiego była zapewne tylko traktem wiodącym z Ciechanowa na północ – do Przasnysza z rozwidleniem na Grudusk i dalej. Wyznaczony w tamtym rejonie teren wójtostwa, opisany przez G. Kęsika w książce „Wójtostwo w Ciechanowie”, określany jako „pod Przedwojewo”, „za Starczewizną”, a później „za koszarami”, uwzględniał, nakreślone wcześniej w akcie lokacji, granice administracyjne miasta. Taką granicą od zachodu była rzeka Łydynia, a od wschodu – rzeka Sona. Trakt przasnyski, tak jak i obecnie, przecinał teren wójtostwa w pobliżu tej pierwszej rzeki. Wspomniana Starczewizna (istniejąca jeszcze pod koniec XIX w.) była wsią leżącą na terytorium administracyjnym miasta, ale poza jego ścisłą zabudową, właśnie przy trakcie przasnyskim, poczynając od dzisiejszej ulicy Ukośnej w kierunku północnym. Przez kilka wieków ta część wójtostwa stanowiła integralną część  całości nadania, aż do działów po śmierci Józefata Buraczyńskiego w 1912 r.

Całość gruntów północnych wójtostwa leżących zarówno po lewej (do Łydyni), jak i po prawej (do Sony) stronie ulicy Przasnyskiej, podzielono wówczas, tak jak i inne części, na pięć działek, które odtąd stanowiły odrębne części.

 

Szkic polowy m. Ciechanów: ulica Przasnyska. (AP. Mława. Materiały geodezyjno-kartograficzne z powiatu ciechanowskiego, 1928-1929, ark. 1a. Sygn. 905)

Lewa strona ulicy obejmowała numery nieparzyste. Pierwszą działkę (od strony miasta), obecnie leżącą pod nr 131 otrzymał Jan Buraczyński, syn Józefata. 8 kwietnia 1922 r. sprzedał Janowi Pepłowskiemu ten dzialik gruntu i łąkę w polu pod wsią Przedwojewo przestrzeni mniej więcej około stu prętów, zaczynający się od szosy Przasnyskiej do rzeki Łydyni, graniczący z gruntami Rajmunda Walisiewicza i Józefa Buraczyńskiego” za łączną kwotę 100000 marek. W 1929 r. działkę tę kupił Mikołaj Smoliński. Niemieckie ustalenia wskazują, że następnym właścicielem placu, wówczas pod numerem 121, o powierzchni 3164 m² z drewnianym domem i murowaną oficyną postawioną w 1933 r. wzdłuż północnej granicy działki był Florentyn Kuskowski. Według relacji wnuka Florentyna – Janusza Kuskowskiego, oficyna pierwotnie miała tylko jedną ścianę murowaną, tę od granicy działki, a pozostałe były drewniane. Dopiero w końcu lat 40. XX w. Kuskowski obudował cegłą cały dom. W czasie wojny mieszkały w nim dwie rodziny. Niemcy dokwaterowali bowiem  lokatorów. W połowie lat 50. XX w. syn Florentyna – Kazimierz, dokupił graniczącą od południa działkę należącą do Walisiewicza, mieszkającego przy ul. Zagumiennej. Ta duża nieruchomość pozostała w rodzinie Kuskowskich do początku lat 80. XX w., kiedy to Janusz Kuskowski sprzedał ją obecnym właścicielom.

Ulica Przasnyska 121 w czasie okupacji (obecnie ul. Wojska Polskiego 131) (Fot. ze zbioru AP Mława. Zespół GHTO)

Działka pod nr 133 przypadła w udziale Józefowi Buraczyńskiemu. Ten 19 września 1925 r. sprzedał Janowi Żmijewskiemu około 1/3 morga z łąką […] między gruntami Juliana Buraczyńskiego i Pepłowskiego z drugiej strony […] za zł 500 w całości zapłacone. W czasie wojny ta działka numer 123 o powierzchni 2622 m² należała do Heleny Żmijewskiej (1895-1978). Stał na niej murowany dom z 1927 i 1941 r. Dom, chociaż obecnie nie zamieszkały, stoi do tej pory i tak jak w czasie okupacji, tak i teraz pozostał na nim wymurowany krzyż na  szczycie budynku. Działka i nowy dom postawiony na niej wzdłuż południowej granicy, pozostaje nadal w posiadaniu potomków rodziny Żmijewskich.

Ulica Przasnyska nr 123 w czasie okupacji (obecnie ul. Wojska Polskiego 133) (Fot. ze zbioru AP Mława. Zespół GHTO)

Kolejną działkę dawnego wójtostwa dostał w czasie rodzinnego podziału schedy Józefata Buraczyńskiego jego syn Julian. Ten sprzedał ją 12 kwietnia 1926 r. małżonkom Dominikowi i Zofii Tylom. Była, to wedle zapisu notarialnego, cząstka ziemi o powierzchni około 1/3 morga, wraz z łąką ciągnącą się od szosy Przasnyskiej do Łydyni, pomiędzy gruntami Jana Żmijewskiego i Feliksy Buraczyńskiej, bez budynków. Liczyła wg niemieckich ustaleń 3065 m² powierzchni. W 1928 r. Tylowie wybudowali na niej dom pod nr 125. Dominik Tyl, urodzony w 1896 r. był szewcem, zmarł w 1942 r. Jego żona Zofia z Nawotczyńskich urodzona w Lekowie w 1893 r. zmarła w 1946 r. Dom i działka pozostały w rękach rodziny (syna i córki Tylów) jeszcze długo po wojnie. (Fot. zob. artykuł „Wójtostwo w Ciechanowie”).

Czwarta część północnego wójtostwa przypadła w udziale Mariannie Judycie Węgielewskiej, córce Józefata Buraczyńskiego. 1 grudnia 1916 r. Marianna Węgielewska, wówczas już wdowa po Nikodemie, swoje prawa do spadku po ojcu scedowała za 600 rubli na brata Józefa, zastrzegając sobie dożywotnie prawa dysponowania majątkiem. Jednocześnie sporządziła testament, w którym trzem bratanicom zapisała po 4 ozimki gruntu każdej, łącznie około 12 mórg, które otrzymała jeszcze za życia ojca. Przy szosie Przasnyskiej (po obu jej stronach), pomiędzy gruntami Rajmunda Walesiewicza i sukcesorów po Malczewskim, leżały ozimki zapisane Feliksie Buraczyńskiej, córce Juliana. Działka od szosy do Łydyni licząca 2799 m² (150 prętów) graniczyła z nieruchomościami Tyla i Daukszy. 7 września 1933 r. rodzice niepełnoletniej jeszcze Feliksy – Julian i Katarzyna z Modzelewskich Buraczyńscy oraz jej przyszły mąż Zygmunt Zadrowski – obiecali tę działkę Józefowi Smolińskiemu. Transakcja sprzedaży doszła do skutku zapewne po uzyskaniu pełnoletności przez właścicielkę. W czasie wojny działka nr 127 będąca łąką należała dalej do Smolińskiego. Pozostała niezabudowana jeszcze w XXI w. W latach 80. lub 90 XX w. została nabyta przez właścicieli sąsiedniej działki (dawnej 125) i stanowi z nią jedną całość pod adresem Wojska Polskiego nr 135. Potomkowie Dominika Tyla obie, połączone działki sprzedali, a nowi właściciele stary dom zmodernizowali i w 2017 r. rozbudowali zajmując pod budowę część pustej dotąd dawnej działki Smolińskiego.

Ulica Wojska Polskiego nr 133 i 135, 2018 r. (Fot. B. Bielasta)

Dokumenty wskazują, że piąta część przypadła w udziale spadkobiercom Józefy Tekli Komor-Rzeplińskiej, córki Józefata Buraczyńskiego, zmarłej w 1911 r. Były to jej dzieci: Stefan, Józefat i Marianna Komor oraz Janina z Komorów Cichowska. Już w 1912 r. prawa spadkowe Stefana Komora nabył jego wuj Józef Buraczyński. Podobnie, w 1916 r. nabył on także za 500 rubli spadek Marianny Komor. Z kolei w 1918 r. część spadku Janiny z Komorów Cichowskiej nabył jej brat Józefat i to on dysponował około 5-morgową działką (2 zagony) położoną między gruntami Marianny Węgielewskiej i niejakiego Malczewskiego. 4 marca 1918 r. swoje prawa do wójtostwa tam położonego scedował na Teodora Ostrowskiego. Ten odsprzedał je 7 lipca 1924 r. Jerzemu i Józefie Daukszom. Na działce nie było żadnych zabudowań, a ze względu na znaczne obniżenie terenu w tym miejscu i przecinający ją rów odprowadzający wody z pól do Łydyni, nie była chyba zbyt atrakcyjna. W okresie okupacji działka ta o numerze 129, o powierzchni 2643 m² nadal pozostawała łąką, ale należała do Piotra Smolińskiego, a więc w międzyczasie musiała być ponownie sprzedana. Od lat 50. XX w. przez blisko 50 lat stanowiła jedną całość z sąsiadującą od północy działką, należącą wg mapy z 1929 r. do Rudkowskiego. Faktycznie jej właścicielem był wówczas Józef Mateusz Rutkowski, który kupił ją od Malczewskiego. Na  początku lat 50. XX w. scedował ją córce Irenie Siemińskiej. Wtedy też stanęła na niej wzdłuż północnej granicy mieszkalna oficyna, nosząca obecnie nr 139. Siemińscy nabyli też działkę dawnego wójtostwa od Smolińskiego, poszerzając w ten sposób siedlisko. Ta ostatnia, dokupiona przez Siemińskich działka wójtowska na przełomie XX i XXI w. została ponownie wydzielona. Otrzymał ją syn właścicieli. Pomimo biegnącego przez nią ukosem rowu melioracyjnego stanął na tej posesji nowy, piętrowy dom pod numerem 137.

Na koniec, opierając się na relacji Janusza Kuskowskiego, warto jeszcze zaznaczyć, że w czasie wojny Niemcy zajęli znaczną część dawnych działek wójtowskich, leżących od ulicy do Łydyni. Właścicielom pozostawili tylko siedliska, natomiast ziemię przeznaczyli pod uprawy warzyw i owoców na potrzeby szpitala zlokalizowanego na terenie jednostki wojskowej. Na działkach wytyczyli alejki, wyłożyli je cegłą, aby mogły tam bez problemu wjechać wozy konne.

Ulica Wojska Polskiego nr 104 do 108, 2018 r. (Fot. B. Bielasta)

Po prawej stronie ulicy Przasnyskiej znajdowały się numery parzyste działek. Po podziale majątku po Józefacie Buraczyńskim, pierwszą z nich, tak jak i po przeciwnej stronie ulicy, otrzymał Jan Buraczyński. Graniczyła ona od południa najprawdopodobniej z działką Kurzątkowskich, która później została podzielona. Otrzymały je córki Kurzątkowskich – Koniecka (obecnie nr 100) i Wróblewska (obecnie nr 98). Jan Buraczyński darował swoją działkę synowi Romanowi, a ten sprzedał ją 23 listopada 1925 r. za 1600 zł Bronisławie Tuz, żonie Józefa. Przed wojną musiało dojść do jeszcze jednej transakcji, gdyż Niemcy jako właścicieli tej działki (nr 106) o powierzchni 16019 m² z budynkami postawionymi w 1929 r. zanotowali Piotra i Władysławę Kowalskich. Nie wiadomo kiedy Kowalscy sprzedali nieruchomość. W latach 60. lub 70. XX w. nowy właściciel wybudował dom, po czym ponownie działkę sprzedał, tym razem dzieląc ją między dwóch nabywców. Obecnie to dwie posesje z bliźniaczymi domami nr 102 i 104.

Ulica Przasnyska nr 106 w czasie okupacji (obecnie ul. Wojska Polskiego 102 i 104) (Fot. ze zbioru AP Mława. Zespół GHTO)

Pozostałe działki wójtostwa po tej stronie ulicy długo pozostawały tylko polami. Dwie następne przypadły w wyniku podziału Józefowi i Julianowi Buraczyńskim. Julian swoje prawa spadkowe scedował już w 1912 lub 1913 r. na brata Józefa. Ten oba pola, oznaczone numerami 108 i 108a o powierzchni 21614 m² i 22344 m², przekazał aktem notarialnym 14 sierpnia 1926 r. na rzecz syna Piotra, który pozostawał ich właścicielem jeszcze w czasie okupacji. Obecnie działka nosi numer 106 i dwukrotnie zmieniła właścicieli.

Kolejne pole przypadło najprawdopodobniej Mariannie Węgielewskiej, która przepisała je na rzecz Feliksy Buraczyńskiej, córki Juliana, która wyszła za mąż za Zygmunta Zadrowskiego. I to ten ostatni był przez Niemców zapisany właścicielem pola nr 110 o powierzchni 21151 m². Obecnie to nieruchomość nr 108, na której buduje dom właściciel działki nr 104.

Ostatni kawałek wójtostwa przydzielono najpewniej spadkobiercom Józefy Komor-Rzeplińskiej i analogicznie jak w przypadku działki po przeciwnej stronie ulicy jego właścicielem został w końcu Teodor Ostrowski, a następnie Jerzy Dauksza. Pole o nr 112 w czasie okupacji liczyło 21151 m². Obecnie jego część zajmuje najpewniej rów melioracyjny, polna droga i być może część działki nr 114, należącej niegdyś do Józefa Rutkowskiego, a później Siemińskich.

Na koniec trzeba podkreślić, że pierwotnie działki wójtostwa, tak samo jak wiele sąsiednich leżących po prawej stronie obecnych ulic Wojska Polskiego i Przasnyskiej, ciągnęły się wąskimi poletkami aż do rzeki Sony. W latach 60 lub 70. XX w. przeprowadzono w tej części miasta komasację gruntów, wytyczono nowe drogi polne i nowe granice działek, zmieniając całkowicie szachownicę pól. Siedliska pozostały bez większych zmian.

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

WC Captcha − 2 = 6