Jan Konopnicki w Ciechanowie i Przedwojewie w świetle listów Marii Konopnickiej do dzieci

Jan Konopnicki w Ciechanowie i Przedwojewie w świetle listów Marii Konopnickiej do dzieci

Jan Konopnicki to najmłodszy z synów Marii z Wasiłowskich i Jana Jarosława, urodzony 3 marca 1868 r. w Bronowie. Ukończył warszawską Szkołę Rzemiosł i zdobył zawód technika młynarstwa. Praktykował w Zegrzynku i Słodowcu – parowych młynach stanowiących własność warszawskich zakładów młynarsko-piekarniczych „Kropiwnicki i Spółka”, współdzierżawił młyn wodny i tartak w Pętkowicach, administrował młynem Wacława Teofila Rosenbluma w Łowiczu, a następnie w Kapitule nad Bzurą i Nieborowie w dobrach Michała Piotra Radziwiłła, wydzierżawił też w 1900 r. od księcia Arkadię.

Jan Konopnicki
Maria Konopnicka, 1897 (ze zbiorów Polona.pl)

Jan Konopnicki w drugiej połowie 1903 r. zdecydował się zerwać umowę dzierżawną z księciem i opuścić Arkadię. Objął w dzierżawę młyn należący do Ordynacji Krasińskich w Ciechanowie. Przeprowadził się tu z rodziną: żoną Jadwigą z Brzozowskich poślubioną 4 lutego 1893 r. i czwórką dzieci: Anną, nazywaną przez bliskich „Sznipsunio”, urodzoną w 1894 r., Januszem, zwanym „Ramżołek” lub „Ramzes” urodzonym w 1895 r., Zofią – „Munią” – urodzoną w 1898 r. i Marią „Peciu-Meciu” – urodzoną w 1902 r. Zamieszkał z nim też ojciec Jarosław Konopnicki, który zmarł tu 11 czerwca 1905 r.  Gospodynią do 1906 r. była u Konopnickich niejaka Siekierska, a później Maria Konopnicka poszukiwała nowej osoby na to stanowisko. Znalazła ją w osobie pani Złotoszyńskiej, z której Janek dosyć jest kontent.

Młyn i budynek biurowo-mieszkalny przy ul Mławskiej, pocz. XX w. (pocztówka ze zbiorów J. Wałkuskiego)

Nie zachowały się listy dzieci do Marii Konopnickiej, ale i jej korespondencja przynosi wiele informacji o rodzinie Jana i jego poczynaniach. Jan mieszkając w Ciechanowie i później w Przedwojewie pozostawał w bliskich kontaktach z rodzeństwem: bratem Stanisławem oraz siostrami: Zofią Królikowską, z drugiego męża Mickiewiczową i Laurą Pytlińską oraz z matką, której zaraz po przyjeździe do Ciechanowa wysłał pocztówkę z widokiem zamku i kościoła.

Matka, przed podjęciem pracy przez Jana w Ciechanowie, niepokoiła się, że znów tam zapamięta się w zrywaniu do dnia, w nieprzespaniu po nocach, że sobie żadnej folgi nie da. Tymczasem młyn w Ciechanowie dobrze prosperował, z czego cieszyła się Maria w rok po objęciu go w administrację przez syna. Jan myślał też o usprawnieniach w pracy. Skonstruował chociażby nowy przyrząd do suszenia zboża. Matka interesowała się, czy sprawdzi się w praktyce, a później, jak nowe pomysły syna upowszechnić, by przynosiły zysk, gdzie mogłyby znaleźć jakieś wsparcie, na budowę modelów na przykład. […] Jankowi trudno się tym zatrudnić, bo i tak zapracowany, a koniecznie trzeba mu pomóc. Kto wie, jaki wynalazczy talent zabija w nim ta bieda i praca, której się musi oddawać – pisała z Wiednia w marcu 1908 r. do syna Stanisława.

Maria Konopnicka, chociaż często ubolewała nad zapracowanym synem, to ten jednak znajdował czas również na pracę społeczną. Matka pochwalała jego zaangażowanie i interesowała się życiem kulturalnym Ciechanowa.  Jan Konopnicki dał się tu poznać jako wybitny działacz społeczny, gospodarczy i oświatowy. Razem z doktorem Franciszkiem Rajkowskim, Aleksandrem Świętochowskim i innymi światłymi obywatelami wcielał w życie idee pozytywistyczne. Działał w instytucjach kredytowo-finansowych, Towarzystwie Kultury Polskiej, był udziałowcem Cukrowni, przyczynił się do powstania ciechanowskich gimnazjów, podejmował wiele innych inicjatyw.

Maria Konopnicka nie mogąc być w 1907 r. na otwarciu nowej placówki oświatowej w mieście, gdyż władze carskie przeszkodziły jej przybyciu, przysłała wiersz napisany na tę uroczystość, znany pod tytułem: „Na otwarcie Domu Ludowego w Ciechanowie”. Donosiła później Janowi, że jej wiersz został wydrukowany w „Kurierze Lwowskim”. Innym razem była zadowolona, że w Ciechanowie odbył się wieczór jej poświęcony. Pisała do Jana z Żarnowca w maju 1908 r.: Ogromnie on miły dla mnie. Tym milszy, że Ty i dzieci byliście na nim. Wyraź tam komu należy wdzięczność moją i radość, i także żal, żem widzieć i słyszeć nie mogła. Zwłaszcza ten krasnoludek, ten trzyletni człowieczek musiał być śliczny. A to dobrze zrobili, że zamiast depeszy oddali pieniądze na dobry cel.

Z kolei w lutym 1909 r. pisała z Abacji: Ogromnie się ucieszyłam, wyczytawszy w „Kurierze” wczorajszym, że Ciechanów najwyżej stoi w rozwoju działalności Tow. Kultury Polskiej, jak się to okazało na zjeździe, oraz że Ciebie wybrali przewodniczącym posiedzenia i obrad, oczywiście uznając dużo Twojej zasługi w tym Towarzystwie. Czuję w tym własny jakby zaszczyt, że to spotkało Ciebie. No, jeśli Ty, przy wszystkich swoich zajęciach, masz jeszcze dość energii na to, żeby prowadzić owe koło ciechanowskie tak dobrze, to jest prawie pewnym, że i temu Przedwojewu dasz radę i wyprowadzisz wszystko na zupełnie dobrą drogę.

Janowi trosk przysparzała głównie choroba żony. Już w 1904 r. Maria zastanawiała się, co jej jest. W maju 1906 r. pisała do córki Zofii: […] Jadwiga podobno dość ciężko chora. Teraz lepiej, ale przebyła influenzę, a potem zapalenie płuc. Teraz robili analizę, bo strasznie kaszle, i podobno dr znalazł sporo laseczników Kocha. Więc kto wie, czy nie rozwiną się suchoty. Kazali jej zaraz wyjechać. Janek już podobno wynajął mieszkanie dla niej w Otwocku czy w Falenicy i ma tam jechać. Choroba synowej często pojawiała się w listach teściowej. Odnotowywała wszelkie kryzysy zdrowotne i polepszenia jej stanu zdrowia, ubolewała nad zmartwieniami Jana z tego powodu. Trosk przysparzały też dzieci. Dziewczynki Jan oddał na pensje do Warszawy, później najstarszą Anię wysłał do Paryża.

Jan, mimo kłopotów rodzinnych i finansowych był pogodnym i zaradnym człowiekiem, ale matka dostrzegała jednak więcej. Pisała w czerwcu 1908 r. z Żarnowca do Zofii Mickiewiczowej: Janek biedny pisze czasem, ale w jego listach niby spokojnych i niby wesołych jest przepaść smutku.

Nie wiadomo, czy Jan planował wcześniej zakup majątku ziemskiego, czy decyzja o nabyciu była nieoczekiwana i jak to się miało do terminów umowy o dzierżawę młyna. W każdym razie Maria Konopnicka napisała 25 lipca 1908 r. z Żarnowca do Zofii i Adama Mickiewiczów o kupnie przez niego majątku ziemskiego w pobliżu Ciechanowa. Transakcja z Janem Feliksem Dembowskim, dotychczasowym właścicielem Przedwojewa, została sfinalizowana 21 sierpnia 1908 r. wpisem do księgi hipotecznej. Wartość majątku oszacowano na 71.000 rubli.

Dwór w Przedwojewie, 2018 r. (fot. B. Bielasta)

Jan dość szybko przeprowadził się do Przedwojewa i zajął nowym gospodarstwem. Nie ma w listach jego matki śladu informacji, czy łączył pracę we własnym majątku z administrowaniem młynem. Zresztą młyn spłonął. Nie ma pewności kiedy to się stało. Jako przypuszczalny podawany jest rok 1909, również 1914. Matka cały czas interesowała się pracą syna, pytała: – Jak buraki się być okazały? Rozumiała, że nie może wyruszyć z Przedwojewa przed ukończeniem siewów, aby ją odwiedzić.

Wobec niedyspozycji Jadwigi domem zajmowała się jej siostra Halina Brzozowska. Niestety, nowe miejsce nie wpłynęło na poprawę zdrowia chorej. Jadwiga zmarła, jak zapisano w jej akcie zgonu, 15 listopada 1908 r. o godzinie ósmej wieczorem w Przedwojewie. Maria Konopnicka przebywała w tym czasie w Żarnowcu. Jak wynika z jej listu do córki Zofii w Paryżu, była przekonana, że śmierć nastąpiła 16 listopada. Mimo chęci, z braku paszportu i pieniędzy nie mogła przyjechać na pogrzeb synowej. Jadwigę pochowano w kościółku w Przedwojewie. Ten kościółek, w którego podziemiu złożono jej trumnę bardzo się nadał – pisała Maria do Zofii i Adama Mickiewiczów –. Jest prywatną własnością Janka, mógł się rozporządzić sam, nie rażąc ciechanowskiej parafii brakiem księży. No, uczynił, jak uważał za stosowne, ale tam pewno okolica się gorszyła. Z czasem prochy Jadwigi spoczęły w rodzinnym Łowiczu.

Kościół w Przedwojewie, 2018 r. (fot. B. Bielasta)

W 1908 i 1909 r. starsze dzieci Jana przebywały poza domem, dziewczynki na pensji w Warszawie. W Przedwojewie została tylko 6-letnia Maria. Peciu-Meciu też jednak – jak pisała babka – ma podobno od Nowego Roku [1910 r.] wyruszyć do Warszawy po rozum. Tymczasem pozostała nadal w domu Halina Brzozowska, co budziło niepokój sióstr Jana i matki. Maria nie przypuszczała wprawdzie, by wdowiec zainteresował się szwagierką, ale oczywiście, że byłoby lepiej, gdyby się ta brzozowszczyzna odsunęła trochę dalej. Nie miała o niej najlepszego zdania: Halineczka? Ech co znowu! – pisała do Zośki – Poczciwa gąska łowicka, ze wszystką tradycją Brzozowskich: plotkami, nieporządkiem etc. Chybaby Janek nagle rozum stracił, żeby się w to miał ubrać raz jeszcze. Niepodobna! W kolejnym liście do córki dodawała: Co do „Halineczki”, bądźże złym prorokiem! Zdaje mi się, że po jednym doświadczeniu Janek nie wdałby się w drugie podobne małżeństwo. Jest przy tym taka brzydka, i taka niemądra!

Rzeczywiście Janek zaczął spoglądać, ale w inną stronę. Zainteresował się córką ciechanowskiego lekarza Franciszka Rajkowskiego – Jadwigą. Matka chyba wiedziała o tej znajomości, bo pytała go w liście datowanym w Nicei 27 grudnia 1909 r.: Czy p. Jadw[iga] była na święta w domu ? Ślubu syna już nie doczekała. Jan ożenił się ponownie 21 lutego 1911 r. i miał jeszcze dwie córki: Anielę urodzoną w 1912 r. i Krystynę – w 1913 r.

Tylko na podstawie listów Marii Konopnickiej do dzieci wiadomo, że gościła na ziemi ciechanowskiej u syna trzy razy.

Na jeden dzień zatrzymała się tu w marcu czy kwietniu 1906 r. jadąc do Gdańska. Ponownie zawitała tu na trzy dni w sierpniu tego samego roku. Opisała ten wyjazd, a szczególnie wnuki w liście do Zofii Mickiewiczowej: Wyjechałam tedy. Na Wrocław, na Poznań, do Ciechanowa. Janek czekał na mnie w Mławie. Pociąg wychodzi stamtąd o 2 i ½ w nocy, chodziliśmy tedy parę godzin w nocy po szosie, czekając i około 3 i ½ dobiliśmy do Ciechanowa. Dzieci porosły. Januś pomizerniał. Peciu-Meciu ubiera się w najdłuższe serwety, aby się za nią coś wlokło, i z niezrównaną gracją podnosi po tym tren, zawija się chustką, „bo to teraz takie złodzieje latają”. Cokolwiek czyni ma zawsze tę o złodziejach zwrotkę. Jest śliczna i milutka. Munia – sensatka. Ma swoje zasady i od nich nie odstępuje. Ania – wydała mi się całkiem rozhukana. Bujna natura, może nawet bogata w uzdolnienia, ale potrzebuje bardzo silnego kierunku i oddziaływania. Ma jakieś zapasy szyderstw i lekceważenia wszystkiego. Grubiaństw też niemało, a nieprzyzwoitości – najwięcej. Zapewne są to naleciałości powierzchowne, ale tak, jak są – są bardzo niemiłe. Dzieci jej nie lubią i nie słuchają. Słuchają Janusia, który ma pewną powagę i z Anią jest na wojennej stopie. To dobra w gruncie rzeczy dziewczyna, ale wsiąkająca jak gąbka wszelkie głupstwa. Stach Pytliński jest za tym, żeby ją umieścić na pensji w Warszawie. Janek chce ją jeszcze w Paryżu na rok umieścić. […] Trzy dni byłam w Ciechanowie, po czym do Warszawy.

Po przeprowadzce Jana do Przedwojewa, matka nie mogła doczekać się spotkania z synem w nowym jego domu. – Rada bym jak najprędzej być tam w Twoich progach, a tu znów jestem dużo słabsza niż byłam – pisała do niego z Abacji w lutym 1909 r. W podobnym tonie pisała z Bad Nauheim, 30 kwietnia 1909 r. do Laury Pytlińskiej: Do Przedwojewa dążę jak czajka za morze, ale jeszcze nie wiem na pewno kiedy. Zamiar zrealizowała w maju tego roku wracając z zagranicznych wojaży. Zdała relację z pobytu Zofii i Adamowi Mickiewiczom: Z Nauheim jechałam przez Cassel, na Berlin, do Torunia – jednym tchem. W Toruniu odpoczęłam dobę i pojechałam do Mławy, gdzie mnie Janek oczekiwał. Przedwojewo bardzo mi się podobało. Dom miły, ogród duży, drzewa piękne, pola obiecujące – i ten – mimo pewnej melancholii – pogodny humor Janka, który świadczy, że czuje dość siły, by temu, co jest do przezwyciężenia – dać radę. Bardzo miło spędziłam tam kilka dni i dzieci przyjechały z Warszawy. […] Kościółek zaniedbany. Dziewczynkom dwa razy przypominać musiałam, żeby poszły na grób matki. Co mnie cieszy, to że Jankowi ludzie tam bardzo przychylni, rozmawiałam z niejednym, wszyscy się na to godzą, że „pod takim panem naród z duszy pracuje”. Imieniny Peciu-Meciu razem z moimi były obchodzone. Przyjechał pełen powóz dzieci z Ciechanowa, były lody i tort wyrobu Halinki. W drugie święto odwiozłam dziewczynki do Warszawy, a i Januś i ów syn Honorka [Honoriusza Konopnickiego – brata Jarosława] też wracał.

Nie wiadomo, czy tych pobytów matki u syna było więcej. Nie ma o takowych wzmianki w listach Marii Konopnickiej do innych osób, chociażby do Elizy Orzeszkowej.

Jan Konopnicki pozostał w Przedwojewie kilkanaście lat. Tu wyszła za mąż jego najstarsza córka Anna. 23 kwietnia 1919 r. została żoną Stefana Pudłowskiego, podporucznika, wywodzącego się z powiatu słuckiego, zamieszkałego w Poznaniu, syna ziemian Jana Kazimierza i Zofii z Bartoszewiczów.

Zniszczenia spowodowane działaniami okresu I wojny światowej i wojny 1920 r. oraz rozgrabienie majątku przez miejscową ludność, zniechęciły go do dalszego gospodarowania. 1 września 1921 r. sprzedał całe przedwojewskie dobra ziemskie za sumę 12 milionów marek Stanisławowi Wiktorowi Pawłowi Marchwickiemu. Wpisu transakcji w księdze hipotecznej dopełniono 29 lipca 1924 r. Jan przeniósł się na nowo zakupione gospodarstwo rolno-leśne Czernik koło Mińska Mazowieckiego. Zmarł w Warszawie w 1930 r. Jego druga żona zmarła w 1932 r. Oboje spoczęli na warszawskich Powązkach.

Bibliografia:

AP Mława. Sygn. 1828. Księga hipoteczna dóbr Przedwojewo Sona pow. Ciechanowskiego, k. 2-3

Bartołd Robert: Na tropach Judyma , w: Mazowsze Ciechanowskie – moja „mała ojczyzna”. [T.1]. – Ciechanów, 1996, s. 246-250

Kaczorowska Teresa: Maria Konopnicka i Ziemia Ciechanowska. – Ciechanów, 2010

Konopnicka Maria: Listy do synów i córek / oprac. Lena Magnone. – Warszawa, 2010, s. 20-23, 734-919

Księga zgonów parafii w Ciechanowie, 1905, akt 150 [Jan Jarosław Konopnicki]; 1908, akt 272 [Jadwiga Konopnicka]; Księga ślubów parafii w Ciechanowie, 1911, akt 46 [Jan Konopnicki i Jadwiga Rajkowska]; 1919, akt 57 [Anna Konopnicka i Stefan Pudłowski], w: W: https://metryki.genealodzy.pl/woj-MZ dostęp 25 VIII 2022 r.

Szypowska Maria: Konopnicka jakiej nie znamy. – Warszawa, 1977

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

WC Captcha + 64 = 69